W naszej serii już od kwietnia przypominamy Wam, co warto wiedzieć na temat bezpieczeństwa w sieci i odpowiedzialnych postaw online. Dotarliśmy wspólnie do S. Hasła na tę literę podzieliliśmy na dwie części – pierwszą mamy dla Was dziś, drugą opublikujemy w środę. Wszystkie poprzednie teksty pod szyldem „ABC cyberbezpieczeństwa” znajdziecie oczywiście w aktualnościach. Ruszamy!
Scam
Nie od dziś wiadomo, że internetowi oszuści stają się coraz bardziej przebiegli. Zdarza się, że skutecznie działają na naszą wyobraźnię, oferując wartościową nagrodę lub wysokie wynagrodzenie. Zdobywają nasze zaufanie, aby skłonić nas do powierzenia swoich danych osobowych, a nawet środków finansowych. Takie formy oszustwa nazywamy scamem.
Najczęstszą formą scamu jest masowa korespondencja elektroniczna, jednak cyberprzestępcy grają na naszych emocjach również podczas kontaktów telefonicznych. Ofiara jest przekonana, że odbiera telefon od policjanta, urzędnika czy też pracownika banku, dlatego bez oporów wykonuje wszelkie polecenia, np. podaje swoje dane osobowe lub dane do logowania. Scamerzy korzystają też z formularzy i fałszywych stron internetowych do złudzenia przypominających prawdziwe witryny banku czy urzędu. Bywa, że wysyłają maile, w których nakłaniają do kliknięcia odpowiednich linków prowadzących do takich stron.
Oferty produktów w niskich cenach, nagrody bez udziału w konkursach, obietnica spadku po dalekim krewnym – to tylko niektóre przykłady scamu. Jak się przed nim chronić? Zachowujmy czujność i pamiętajmy o zasadzie ograniczonego zaufania. Nie klikajmy w podejrzane linki, weryfikujmy wszystkie „okazje” w sieci, a przede wszystkim… przestańmy wierzyć, że wszystko, co widzimy w internecie, jest prawdziwe.
Sexting
Zapewne wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w ostatnich latach, w związku z ogólnym dostępem do internetu i urządzeń cyfrowych, problem wytwarzania i udostępniania przez uczniów intymnych materiałów staje się coraz powszechniejszy. Jednym z nasilających się zagrożeń jest sexting – ryzykowne zachowanie polegające na przesyłaniu innym osobom intymnych wiadomości tekstowych i erotycznych plików multimedialnych.
Na początku sexting dotyczył przede wszystkim tych, którzy pozostawali w związkach lub w bliskiej relacji. Wraz z rozwojem nowoczesnych technologii zaczął przyjmować nieco inną formę. Nie są to już tylko wiadomości tekstowe, ale przede wszystkim pliki multimedialne: zdjęcia, filmy, które przedstawiają ich twórców w intymnej, erotycznej sytuacji.
Sexting dla wielu młodych ludzi jest formą flirtu lub żartu. Z jednej strony pozwala na wyrażenie zainteresowania drugą osobą, bywa też sposobem na przeżywanie pierwszych doświadczeń i fascynacji seksualnych, jednak z drugiej – może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji oraz do utraty kontroli nad własnym wizerunkiem online.
Zdarza się, że dzieci i nastolatki, których intymne fotografie lub filmy zostały udostępnione, doświadczają przemocy zarówno online, jak i w świecie realnym, np. ze strony rówieśników. Ofiarom sextingu mogą towarzyszyć trudne emocje związane ze wstydem, lękiem, ośmieszeniem.
Badania wskazują, że 42% młodych ludzi w wieku 15–18 lat otrzymało od kogoś nagie zdjęcie lub film, a 13% wysłało takie materiały innej osobie[1].
W niektórych przypadkach sexting może nosić znamiona przestępstwa związanego z produkcją materiałów pornograficznych z udziałem osoby niepełnoletniej (art. 202 § 3 kodeksu karnego). Warto wiedzieć, że polskie prawo chroni osoby poniżej 18. roku życia przed produkowaniem lub utrwalaniem treści pornograficznych z ich udziałem. Zabrania też rozpowszechniania, utrwalania, sprowadzania, przechowywania, posiadania czy nawet uzyskiwania dostępu do takich materiałów.
Więcej na temat sextingu dowiecie się z poradnika dla nauczycieli „Sexting i nagie zdjęcia w sieci”. Zachęcamy także do zapoznania się z infografikami, eksperckim webinarem, scenariuszem zajęć „Decyzja” oraz aktualnościami: „Temat lekcji: sexting” i „5 pytań o… sexting”.
[1] Makaruk K., Włodarczyk J., Michalski P., (2017), Kontakt dzieci z pornografią. Raport z badań, Warszawa: Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.
Sextortion
Z sextingiem wiąże się inne niebezpieczne zjawisko – sextortion, czyli pozyskanie od ofiary materiałów o charakterze seksualnym i późniejsze wymuszenie okupu (pieniędzy lub kolejnych treści pod groźbą ich opublikowania lub dalszego rozpowszechniania). Ofiarą takiego szantażu może paść każdy – dzieci, młodzież i dorośli, bez względu na płeć czy miejsce zamieszkania.
Sprawcy sextortion próbują coraz nowszych i skuteczniejszych metod pozyskania zdjęć lub filmów od potencjalnej ofiary. Szukają osób, które łatwo zmanipulować, które chętnie nawiązują kontakty z nieznajomymi i są gotowe do dzielenia się treściami o charakterze seksualnym. Zdarza się też, że sextortion jest jedną z konsekwencji sextingu.
Sextortion to nie tylko zagrożenie internetowe, ale przede wszystkim przestępstwo, które należy zgłosić (art. 190 oraz 191a kodeksu karnego).
Sharenting
Dokumentowanie życia dziecka w internecie stało się co najmniej powszechnym zjawiskiem, o ile nie normą społeczną wśród współczesnych rodziców. Z sharentingiem (od ang. share – dzielić się oraz parenting – rodzicielstwo) mamy do czynienia na portalach społecznościowych, blogach, forach dyskusyjnych, czyli wszędzie tam, gdzie szczegółowe informacje, zdjęcia i filmy z życia dzieci znajdą szerokie grono odbiorców. Jednak czy mamy świadomość, że fotka naszego dziecka niespodziewanie może obiec interent, stać się memem, trafić w niepowołane ręce lub przyczynić się do cyberprzemocy?
Wielość materiałów zamieszczanych przez rodziców w sieci przyprawia o zawrót głowy. Wielu z nich dokumentuje każdy moment codziennego życia swoich pociech (publikują nawet zdjęcia USG nienarodzonych jeszcze dzieci), a często także śmieszne lub wzruszające scenki z ich udziałem. Zdarza się, że takie treści zdradzają więcej niż powinny: opiekunowie opatrują je komentarzami zawierającymi wiele szczegółów z życia dziecka, np. imię, wiek, data urodzin, nazwa szkoły lub przedszkola, do którego chodzi. Takie informacje, mimo że podane w dobrej wierze, mogą realnie zagrozić bezpieczeństwu dziecka!
Jak bezpiecznie dzielić się zdjęciami swoich dzieci w internecie? Przede wszystkim róbmy to z głową – pamiętajmy, że mniej znaczy więcej i że nasze działania dzisiaj kształtują wizerunek dziecka w przyszłości, także ten online. Zanim wrzucimy coś do sieci, zastanówmy się, czy materiał może narazić dziecko na śmieszność, upokorzenie bądź krytykę, czy nie prezentuje intymnych treści. Ograniczajmy widoczność zdjęć czy filmików i przede wszystkim – pytajmy dziecko o zgodę przed ich publikacją!
Więcej porad dotyczących udostępniania zdjęć swoich dzieci online znajdziecie w poradniku dla rodziców „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci” oraz w aktualnościach „Dzielisz się zdjęciem dziecka w sieci? Rób to z głową!” i „Zdjęcia dziecka w sieci? Zastanów się, zanim opublikujesz”.
Skimming
Wypłacając gotówkę w bankomacie, zwłaszcza położonym na uboczu lub w obcym miejscu, musimy mieć oczy i uszy szeroko otwarte – w przeciwnym razie możemy paść ofiarą przestępstwa zwanego skimmingiem. Jest to oszustwo polegające na kopiowaniu przez złodzieja zawartości paska magnetycznego lub chipa z karty płatniczej, prowadzące do obciążenia rachunku bankowego okradanej osoby.
Sprawcy przy pomocy tzw. skimmera – specjalnego urządzenia kopiującego umieszczanego w bankomacie – przechwytują informacje zawarte na karcie. Towarzysząca urządzeniu kopiującemu mikrokamera lub specjalna nakładka na klawiaturę pozwalają ponadto rejestrować wpisywany przez użytkownika PIN.
Jak się ustrzec przed utratą gotówki? Korzystajmy z bankomatów położonych w uczęszczanych i dobrze oświetlonych miejscach, rezygnujmy z wypłat, gdy cokolwiek wzbudzi nasze podejrzenia. Jak oka w głowie strzeżmy też swojej karty i numeru PIN – nie przekazujmy karty innym osobom i nie zapisujmy numeru PIN na karteczce noszonej w portfelu ani na samej karcie płatniczej.
Więcej o skimmingu dowiecie się z poradnika „Bezpieczeństwo online w szkołach OSE” (cz. 2) i aktualności „Skimming, czyli co się może kryć w bankomacie”.
Smishing
Niedawno w naszym alfabecie pisaliśmy o phishingu, czyli metodzie oszustwa, w której przestępca podszywa się pod inną osobę bądź zaufaną instytucję, by wyłudzić od ofiary poufne informacje, nakłonić ją do określonych działań czy zainfekować jej urządzenie szkodliwym oprogramowaniem. Jednym z rodzajów phishingu jest smishing, w którym drogą ataku są wiadomości tekstowe lub SMS.
Wiadomość z żądaniem niewielkiej dopłaty do przesyłki od firmy kurierskiej czy do ostatniego rachunku za prąd od dostawcy energii, SMS z banku o blokadzie naszego konta wraz z linkiem do jego odblokowania albo przypomnienie o rozliczeniu podatku – to tylko niektóre przykłady smishingowych wiadomości. Oszuści stają się coraz bardziej wyrafinowani i do swoich ataków wykorzystują często aktualne wydarzenia (jak miało to miejsce np. podczas pandemii koronawirusa).
Dlaczego SMS-y, a nie e-maile, jak podczas oszustw phishingowych? Oszuści wysyłają wiadomości na przypadkowe numery (mają do dyspozycji dużą, ale przecież ograniczoną pulę dziewięciocyfrowych numerów) – wiedzą, że część z nich trafi do realnych odbiorców, którzy odpowiedzą na SMS.
Antidotum na smishing po raz kolejny okazują się zdrowy rozsądek i podejrzliwość. Chcecie dowiedzieć się więcej? Sięgnijcie do biuletynu „OUCH! – Powstrzymać phishing” oraz naszej aktualności „Bezpieczni w sieci z OSE: phishing”.
Smombie
Smartfonowy zombie, czyli smombie („smartfon” + „zombie”), zapewne nie raz był towarzyszem naszej podróży, mogliśmy go spotkać też w kinie, teatrze, kościele czy nawet na pasach. To osoba, która godzinami wpatruje się w ekran swojego urządzenia, nie zauważa innych ludzi i rzeczy dookoła siebie. Nierzadko swoim zachowaniem stwarza realne zagrożenie, np. nie zwracając uwagi na przejeżdżające pojazdy.
Dla smombie konieczność sięgnięcia po telefon jest silniejsza od czegokolwiek innego. Tak, ten stan jest jednym ze skutków FOMO, czyli lęku przed odłączeniem od sieci. W ten sposób objawiają się zaburzenie równowagi online–offline i pilna konieczność zadbania o cyfrową higienę.
Jak wrócić do realnego świata? Małymi krokami. Warto zacząć od poszukiwania alternatywy dla smartfona oraz ograniczenia kontaktu z ekranem urządzenia np. podczas posiłków czy spotkań z bliskimi. Pomoże też wyznaczenia stref offline, gdzie wszyscy domownicy będą odkładać i ładować swoje urządzenia. A może #offlinechallenge?
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat smombie, zajrzyjcie do naszej aktualności „Smombie są wśród nas”.
Na dziś to już wszystko. Po więcej haseł na literę S zapraszamy już w środę – przed nami kolejna dawka wiedzy!